wtorek, 19 sierpnia 2014

Dobrze mieć dobrego znajomego

I nie mówię o dildo. 

W normalnych relacjach potrzeby sfery seksualnej są takimi samymi potrzebami jak jedzenie czy sen. Nic więc dziwnego, że niektóre relacje są jedynie czysto interesowne.

W ostatnim czasie mało tego seksu było w moim życiu, bo też mało miałem na niego czasu. Ale jak tylko wróciłem z wakacji do mojego miasta, dostałem wiadomość od Michała, z którym znam się już chyba drugi rok.

Michał jest fryzjerem w jednym z większych zakładów. Swoją drogą, to takie typowe. Gej = fryzjer. [Zdziwię cię. Znam fryzjera, który jest hetero, ma żonę, córkę i jest ze swojego życia bardzo zadowolony.] Wracając do Michała: poznaliśmy się przez czat (chwilę mi zajęło zanim to sobie przypomniałem). Pisaliśmy dość długo i mało brakowało, a byśmy się wtedy w ogóle nie spotkali. Michał, mimo, że na Felku ma udostępnione swoje zdjęcia, nie podzielił się swoim profilem podczas rozmowy. Pamiętam, że gadka nam się jakoś nie kleiła, nie mieliśmy jeszcze do siebie zaufania.

U nas (gejów w małych miastach. Ale i w dużych też) zazwyczaj jest tak, że jak poznasz kogoś na czacie to masz 90 procent szans, że już nigdy z tą osobą słowa przez internet nie zamienisz (no, chyba, że przypadkiem). Więc zazwyczaj ludzie umawiają się ad hoc. Tak, to strasznie głupie, ale tak rodzą się te relacje. Rzadko kiedy jest tak, że wymieni się trochę więcej wiadomości, pokaże się zdjęcia i dopiero się z kimś spotka. Te czasy chyba już mijają.

No, więc my się spotkaliśmy z Michałem. W końcu jakoś doszliśmy do porozumienia i w środku nocy umówiliśmy się pod galerią handlową. Ani ja nie wiedziałem jak on wygląda, ani on - jak ja. Spóźniał się. Spacerowałem w tę i z powrotem wyzywając się w myślach od idiotów i zastanawiając się, z której strony wyskoczy banda dresów chcących mi wpierdolić. 

Po piętnastu minutach czekania poszedłem na drugą stronę ulicy i usiadłem na przystanku. Wtem zza rogu wyłoniła się banda dresów... Żartowałem! Wyłonił się Michał wypatrujący mnie pod drzwiami galerii. Ruszyłem w jego stronę i tak zaczęła się nasza znajomość, choć ja go już znałem. Z widzenia - ale znałem. Widziałem przecież jego foty na Felku.

Tę noc spędziliśmy w jego mieszkaniu. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo nawet za bardzo nie pamiętam tego naszego pierwszego spotkania. Trochę się też stresowałem i może dlatego. No, ale zaczęła się wtedy dość wyjątkowa relacja, która na początku nie była nakierowana tylko na seks. Michałowi po jakimś czasie zależało na czymś więcej niż kolega-kolega. Ja nie mogłem zgodzić się na związek, bo po prostu wiedziałem, że to nie wypali. Nie pasujemy do siebie w codziennej relacji.

Trochę czasu zajęło Michałowi ogarnięcie tego i pomiędzy naszymi kontaktami zdarzały się nawet takie przerwy kilkumiesięczne. W pewnym momencie ja nawet chciałem zerwać kontakt, żeby go nie zranić, ale on nie dawał za wygraną i kontakt został wznowiony. Po jakimś czasie się dotarliśmy (he he. Suchy żart) i jakoś tak samo z siebie wyszedł z tego pewnego rodzaju układ. Mamy ochotę na miłe spędzenie czasu i seks - to się do siebie odzywamy. I pisząc o miłym spędzeniu czasu, nie mam na myśli tylko seksu. Bo my dość dużo gadamy. Zresztą bez tego gadania to pewnie nasza relacja by nie wypaliła. A tak, mamy sporo wspólnych tematów, które możemy zawsze ze sobą przegadać.

Tak też stało się ostatnio, kiedy wróciłem z wakacji. Michał się odezwał, zaproponował spotkanie. Pojechałem do jego nowego mieszkania. Dużo lepszego niż poprzednie. No i większego. Byłem u niego koło dziesiątej wieczorem i gadka pochłonęła nas do drugiej w nocy. Czasu na seks zostało niezwykle mało, więc dość szybko, trochę podchmieleni, zabraliśmy się do roboty. Jak zwykle robiliśmy to po ciemku. W sumie nie wiem czemu zawsze bzykam się z nim w całkowitej ciemności, ale to jest z drugiej strony fajne, bo stany w jakie się wtedy człowiek wprowadza i ta jakaś ekstaza są przez ciemność (i może wyobraźnię) potęgowane. 

Lubię seks z tym gościem. Jest naprawdę nieziemski. Ma w sobie delikatność i zwierzęcość zarazem. Delikatność, bo zawsze, kiedy go dotykam jego ciało reaguje na każdy mój dotyk. Im delikatniejszy, tym większa reakcja. Najbardziej reaguje, kiedy dotykam okolic karku, uszu i lędźwi. Ale reakcje wywołuje też delikatne przejechanie palcami po plecach. Nie wolno dotykać się okolic pach, bo gilgotki. Jak tylko dotknę go w któreś to miejsce to tak jakby dostawał orgazmu. Ma niesamowicie wyczulone ciało. To jest fajne.

Po takim delikatnym masażu zabraliśmy się za konkrety. Musieliśmy być wtedy naprawdę ostro napaleni, bo robiliśmy rzeczy nowe. On uklęknął przed moją leżącą głową i zaczął wpychać swoją pałę tak głęboko, że się dławiłem. Ja natomiast dostałem jednego z lepszych lodów w ostatnim czasie. Robił go tak długo, że aż w pewnym momencie mnie zaczął penis boleć i już myślałem, że nie przestanie, kiedy... na mnie usiadł. Michał, że tak ujmę, jest dość ciasny i wejście w niego zawsze było kłopotem, jednak tym razem, po lekkim zwilżeniu, poszło gładko, a uczucie było nieziemskie. Po tak długim braku seksu odczuwałem każdy jego ruch, a to, że na mnie siedział dawało pole do popisu moim rękom, które jeździły po jego owłosionej klatce piersiowej i masowały penisa.

Zawsze mam problem z dojściem. Tym razem problemu nie było. Nie wiem ile czasu to trwało, ale doprowadził mnie do orgazmu dużo szybciej niż zwykle. Zaczął poruszać się coraz szybciej, ja czułem go coraz bardziej. Krzyknąłem, że dochodzę, on jednak nie wyjął mojego penisa z siebie tylko zacisnął się na nim i wytrysnąłem w jego wnętrze. Nadal nie wyjął mnie z siebie, tylko ujeżdżał coraz mocniej, choć ja z minuty na minutę robiłem się coraz bardziej miękki. On jednak się tym nie przejmował, bo dochodził. Spuścił się na moją klatkę piersiową, położył się, przytulił i pocałował.

Myślę, że to jest lepsze niż przygodny seks, na który już nie mam sił. Spinanie się, gadanie o dupie Maryni i moralniak nie grożą. Ma się za to dobry seks w zdrowym układzie. Tak więc dobrze mieć dobrego znajomego. Oprócz dildo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz